Olsztyn i Poraj

Czwartek, 20 września 2012 · Komentarze(1)
Z powodu mniejszej ilości wolnego czasu dawno nie byłam na wieczornej przejażdżce w większym gronie. Dzisiejsze popołudnie miałam mieć luźniejsze, więc zaproponowałam kilku osobom wypad do Mstowa o godzinie 18:00. W między czasie w trakcie przerwy w pracy wyczaiłam pewną dość kuszącą ofertę. Kilka telefonów i po pracy po Roberta i autem prosto do Decathlon. Zadzwoniłam tylko do Kasi, że mogę się spóźnić pod skansen, ale że na pewno będę. Dzięki informacji od Rafała zakupiłam nowy rower, który tylko szybko spakowaliśmy do auta i do domu. W domu byliśmy o 18. Zostawiliśmy rower w aucie, szybko się przebraliśmy i pod skansen.

Na miejsce zbiórki dotarliśmy około 18:15 - studencki kwadrans. Ekipa w składzie: Kasia, Łuki, mario66 i Tomek cierpliwie na nas czekała, jednak spóźnienie zostało wybaczone, gdyż przyczyna była słuszna :D Z uwagi na fakt, że byliśmy trochę w tył z czasem i dnie są już coraz krótsze, postanowiliśmy zrezygnować dziś z wypadu do Mstowa i skrócić trasę wycieczki do Olsztyna.

Pojechaliśmy asfaltem w stronę huty, na rondzie skręciliśmy w lewo i potem terenem przez cmentarz żydowski. Następnie kawałek asfaltową ścieżką na Legionów, po czym koło Cooper Standard wjechaliśmy w teren. Pojechaliśmy tak jak kiedyś prowadził nas Rafał, z tym, że tym razem w odwrotnym kierunku i za dnia. W dzień te terenowe podjazdy i zjazdy wyglądały jakoś groźniej niż w nocy. Może dlatego, że więcej było widać. Wyjechaliśmy ponownie na asfalt na zakręcie i jechaliśmy asfaltem do zjazdu na czerwony rowerowy. terenem czerwonym szlakiem dojechaliśmy do Kusiąt. Następnie znów asfaltem przez Kusięta do Olsztyna i na krótką przerwę w leśnym.

Z leśnego ruszyliśmy asfaltem w stronę Biskupic. Na zakręcie przed słynną górką w Biskupicach pojechaliśmy prosto w teren na zielony pieszy. Szlak całkiem ciekawy, tylko było sporo piachu, momentami ciężko było jechać, z resztą Tomek zaliczył nawet niegroźne spotkanie z ziemią. Po przeprawie przez piaskownice jeszcze musieliśmy zmierzyć się z kamienistym podjazdem. Po podjeździe dojechaliśmy do asfaltu w Dębowcu koło cmentarza. Zatrzymaliśmy się na moment na szczycie górki niedaleko kościoła, by wspólnie zdecydować jak przebiegać będzie dalsza część trasy. Różowy panter, ups... miałam napisać Tomek, ewntualnie _omar_ lub Tofik (osoby wtajemniczone wiedzą o co kaman) opowiedział nam jeszcze dowcip i ruszyliśmy dalej.

Postanowiliśmy pojechać możliwie jak najkrótszą trasą. Za kościołem skręciliśmy w lewo i zjechaliśmy asfaltem do drogi prowadzącej z Choronia do Poraja. Zjazd całkiem fajny, tylko po drodze jakieś niepotrzebne dwa spowalniacze w postaci znaków "STOP" na krzyżówkach :D Po zjeździe skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy w stronę przejazdu kolejowego. Przed przejazdem skręciliśmy w prawo i najpierw kawałek asfaltem, potem terenem dotarliśmy do następnego przejazdu. Przejechaliśmy na drugą stronę torów i dotarliśmy asfaltem do drogi głównej w Osinach.

Następnie jechaliśmy już cały czas asfaltem. Najpierw kawałek główną przez Osiny i Kolonię Borek. Następnie zjechaliśmy z głównej drogi w prawo i jechaliśmy cały czas asfaltem przez Zawodzie, Poczesną, Nową Wieś (przez kostkę brukową, na której zawsze mnie jakoś wytrzęsie), dalej przez Korwinów, Słowik i Wrzosową, aż dojechaliśmy do Gierkówki. Następnie prosto chodnikiem wzdłuż trasy. Przy wiadukcie nad nowymi torami kolejowymi ja i Robert odłączyliśmy się od reszty i pojechaliśmy pod trasą do Jesiennej. Reszta ekipy pojechała w stronę estakady.

Bardzo fajny wieczorny wypad. Dobre tempo, doborowe towarzystwo i jak zawsze masa śmiechu i dobrego humoru. Tego mi było trzeba. Niestety dni są już coraz krótsze i większość wypadów odbywa się już po zmroku. Trzeba się na nowo przyzwyczajać do nocnych wypadów.

Komentarze (1)

dzięki za wspólną jazdę i do następnego !! :)

Tofik83 08:35 piątek, 21 września 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!