Bobolice i Mirów - pierwsza setka na dzień i pierwszy tysiąc w roku :)

Niedziela, 25 marca 2012 · Komentarze(8)
W ramach treningu przed Krakowem pomyślałam, że można by było wykorzystać niedzielę i pojechać gdzieś dalej, aby sprawdzić swoje siły i możliwości. Myślałam parę dni nad trasą i wymyśliłam cel - Bobolice - nigdy wcześniej nie byłam tam na dwóch kółkach. O godzinie 9:00 pod skansenem zjawili się poza mną: GAWEŁ, Piksel, STi i szeju (Daniel). Był też PRZEMO2, który kręcił już od 6:30 - nie wiem, jak mu się chciało wstawać :D Postanowił dotrzymać nam przez kawałek towarzystwa. Trasę modyfikowaliśmy wspólnie na bieżąco, aby każdy był zadowolony. W efekcie wyszło pomieszanie asfaltu i terenu :)

Spod skansenu ruszyliśmy w stronę Olsztyna. Do huty, ścieżką wzdłuż rzeki, obok Guardiana, kawałek terenu do rowrostrady, przez Skrajnicę - (gdzie Przemo się odłączył i pojechał w stronę domu) - do Olsztyna. Następnie przez to, co kiedyś nazywano rynkiem, mijamy zamek i kierujemy się do czerwonego pieszego. Krótki postój, aby uwiecznić mój pierwszy tysiąc i dalej przez Sokole Góry czarnym rowerowym do Zrębic. Od Zrębic przez Krasawę (częściowo terenem, częściowo asfaltem) czerwonym rowerowym, kawałek niebieskim rowerowym i znów powrót na czerwony rowerowy. Następnie zielonym rowerowym, którym dojechaliśmy do drogi głównej kawałek za Ostrężnikiem.

Za Złotym Potokiem asfaltem przez Zawadę, Czatachową, Żarki, następnie zielonym rowerowym do Łutowca, gdzie zrobiliśmy pierwszy postój dłuższy niż kilka minut. Z Łutowca czarnym / zielonym rowerowym mijając Mirów do Bobolic. Cel osiągnięty :) Chwila przerwy pod zamkiem, kilka zdjęć i powrót do Mirowa tym samym szlakiem. W Mirowie ponownie chwila przerwy i ruszamy dalej - oczywiście w ostatniej chwili doszło do mnie, że się zatrzymujemy, a z górki jakoś przyjemnie się zjeżdżało, przez co pozostawiłam na asfalcie ślad po mojej obecności :D

Zielonym rowerowym przez Niegową. Mieliśmy pojechać przez największą górkę w Gorzkowie, ale pojechaliśmy nie tak jak trzeba było. W efekcie, jadąc asfaltem zielonym rowerowym przez Moczydła, następnie przez Trzebiniów i Ludwinów dotarliśmy do Gorzkowa Nowego, ale już za ta słynną górką. No cóż, trudno, może jeszcze będzie okazja zaliczyć tę górkę. Z Gorzkowa dalej asfaltem do Złotego Potoku. Chwila odpoczynku nad Amerykanem na uzupełnienie płynów, przy okazji troszkę się pobujaliśmy na molo :)

Ze Złotego Potoku postanowiliśmy wracać terenem. Przez aleję klonową, dalej niebieskim rowerowym do Pabianic. Kontynuując jazdę terenową kawałek czarnym rowerowym, następnie niebieskim / czerwonym pieszym dojechaliśmy do Zrębic. Dalej przez Sokole Góry czarnym rowerowym, potem zielonym / czarnym pieszym do żółtego pieszego. Wyjechaliśmy na asfalt kawałek przed dawnym barem u kota. Byliśmy głodni, więc zatrzymaliśmy się pod zamkiem w Olsztynie w nowej rowerowej knajpie, by coś zjeść.

Z Olsztyna terenowy podjazd pod Skrajnicę, koło kapliczki dalej terenem, obok ambony i wyjechaliśmy na asfalt kawałek przed rowerostradą. Na końcu rowerostrady przed torami rozdzieliliśmy się. Gaweł, Piksel i szeju pojechali w stronę Guardiana. Ja i Robert przeszliśmy na drugą stronę torów i przez lasek dojechaliśmy do Bugaja. Następnie już asfaltem przez Błeszno do domów.

To była kolejna udana wycieczka. Doborowe towarzystwo, jak zawsze masa śmiechu :) ruiny zamków jurajskich, czyli to co EdytKa bardzo lubi (co by nie napisać, że najbardziej) :D W dodatku wycieczka "statystyczna" - moje pierwsze sto km na dzień i pierwszy tysiąc km w tym roku. Tempo wycieczki również niczego sobie :) Myślę, że do Krakowa dam radę zajechać...

Trzeba było uwiecznić - w okolicach Olsztyna:


Gdzieś na szlaku w okolicach Krasawy:


W Łutowcu - pierwszy dłuższy postój:


Do celu coraz bliżej:


Dojechaliśmy :)


Pierwszy raz na rowerze w Bobolicach:


Zahaczyliśmy również o Mirów:


W Mirowie również mój rowerowy debiut:


Ślad na asfalcie po moim hamowaniu - opona cała :D


Cudowne rozmnożenie:


ekipa na molo nad Amerykanem:


Ach te fotki z zaskoczenia - podobno najlepsze:


Ostatni kawałek terenem - na Skrajnicy:

Komentarze (8)

Tak trzymaj, Gratki !!!

voit 18:13 poniedziałek, 26 marca 2012

Czyli szturm przeprowadzony prawidłowo zamek zdobyty

PRZEMO2 05:57 poniedziałek, 26 marca 2012

dziękuję Wam :) 140... to już brzmi trochę ciężej

EdytKa 21:06 niedziela, 25 marca 2012

Gratuluję tysiąca i setki, szykuj się na 140 :)

stin14 21:03 niedziela, 25 marca 2012

Brawo EdytKo! :cP

markon 20:54 niedziela, 25 marca 2012

coś koło 15,45 - 16:15 jakoś w tych granicach

EdytKa 19:50 niedziela, 25 marca 2012

o której byliście w barze ?ja bylem do 14

bartek034 19:49 niedziela, 25 marca 2012

Super traska i piękne tereny, ach wybrać się znowu w Jurę! ...
Pozdrowienia, ja również dzisiaj pierwszą "dzienną" setkę :)

mandraghora 19:46 niedziela, 25 marca 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!