Terenowo - pierwszy tysiak w sezonie

Czwartek, 30 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Umówiliśmy się dziś z Andrzejem na popołudniowy wypad w Sokole. O 17:30 wyruszyliśmy z Alkiem spod Jagiellończyków. Aleją Pokoju, przez Kucelin, ścieżką wzdłuż rzeki, koło Guardiana i przez Skrajnicę do Olsztyna. Od samego początku dziś jakoś bez sił.

U Andrzeja zostawiam swój rower i dalej jadę na Giancie. Jedziemy najpierw na zamek. Podjazdy w moim wykonaniu dziś to porażka. Na zamku kilka ciekawych zjazdów. Opuszczamy zamek i jedziemy koło skały zwanej dziewicą, następnie przez Lipówki i Biakło w Sokole. Zjazdy na fullu super, ale sił do podjazdów brak, jakby odcięło mi dopływ energii. W Sokolich najpierw czarnym / żółtym pieszym, a następnie podjazd - w zasadzie podejście czerwonym pieszym w stronę Puchacza. Mieliśmy jechać pętlę przez Sokole, ale chłopaki chcieli poćwiczyć loty i wyskoki z dropów. Każdy zaliczył kilka wyskoków. Na ostatnim Andrzej złapał kapcia i w efekcie zaliczył również glebę. Nie było jak załatać opony, gdyż całe mleczko wyciekło. Pozostał nam powrót na piechotę do Andrzeja. Jednak Andrzej uznał, że da radę powoli jechać. Tak więc ruszyliśmy. W międzyczasie okazało się, że przy upadku Andrzej zgubił okulary, więc chłopaki wrócili się by ich szukać, a ja toczyłam się wolno na rowerze z kapciem. Chłopaki na szczęście zgubę znaleźli i dogonili mnie na żółtym rowerowym, którym wróciliśmy do Andrzeja.

Po przesiadce na Rockiego powrót do domu już po zmroku. Najkrótszą drogą przez Skrajnicę, rowerostradę, terenem do torów, przez lasek, po czym przez Bugaj, koło Michaliny i przez Błeszno. Bardzo ciężko dziś mi się jechało, sił brak. Mam nadzieję, że to tylko chwilowa niedyspozycja. Przy okazji podczas powrotu do domu wskoczył pierwszy tysiąc w tym sezonie. Dość późno porównując do poprzednich sezonów, jednak w tym roku czasu na rower o wiele mniej.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!