Opatów, Rębielice i Danków

Niedziela, 1 czerwca 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Początkowo mieliśmy jechać dziś na wyscig z cyklu MTB Opoczno, który tym razem odbywał się w Brzezinach. Jednak zniechęceni ostatnimi opadami zrezygnowaliśmy z wyścigu i zdecydowaliśmy się jechać na wycieczkę w okolice Opatowa razem ze Skowronkami.

Chęć udziału w dzisiejszej wycieczce wyraziła także moja kumpela z Sosnowca Emilia, którą pojechaliśmy odebrać z dworca na Rakowie. Jak się okazało, już w pociągu zdążyła poznać Siwucha, który także dziś z nami miał jechać. We czworo dotarliśmy pod Jagiellończyków na miejsce spotkania, gdzie czekali na nas Daria, Rafał i Kasia.
W składzie siedmioosobowym ruszyliśmy w trasę.

Na początek Jagiellońską i przed stradom do Głównej. Potem wzdłuż torów i szutrówkami do Tatrzańskiej.
Dalej Wielkoborską i przez Starą Gorzelnię, Wydrę i Kalej. Następnie szutrami do Grodziska, po czym terenem niebieskim pieszym na obrzeża Kłobucka. Bocznymi asfaltowymi drogami przez Kłobuck. Na jednej z posesji dostrzegamy daniele, więc zatrzymujemy się, by je obejrzeć. Po chwili przychodzi ich właściciel. Okazał się być bardzo miłym człowiekiem i wiele o danielach nam opowiedział.


W drodze do Grodziska - fot. Siwuch


W drodze do Grodziska - fot. Siwuch


Daniel


Daniele - fot. Skowronek

Następnie kierujemy się terenem do Rezerwatu Dębowa Góra, w którym rosną 200-letnie dęby. Ciekawe, trochę mroczne miejsce. Wracamy do asfaltu i jedziemy obrzeżami Kłobucka nad zalew w Zakrzew. Tutaj przerwa na jedzenie i przejazd przez molo uwieczniony małą sesją zdjęciową.


Jazda po molo


Ekipa na molo

W dalszej kolejności jedziemy terenowym, dość piaszczystym szlakiem czarnym rowerowym do Złochowic. Szlak prowadzi lekko pod górkę, ale podjeżdża się całkiem przyjemnie. W Złochowicach kierujemy się asfaltem na Księże Stawy, przy których oglądamy także kapliczkę św. Huberta.


Księże Stawy


Kapliczka Św. Huberta


Amonit na kapliczce - fot. Siwuch

Następnie jedziemy kawałek asfaltem z powrotem, a potem skręcamy na pola i podjeżdżamy na Górę Złochowską, kryjącą zdziczały kamieniołom. Kamieniołom niewielki, zarośnięty chaszczami. Podjeżdżamy na chwilę na górę kamieniołomu i jedziemy dalej przez pola do Wilkowiecka.



Kamieniołom w Złochowicach - fot. Skowronek


Zjazd do Wilkowiecka

W Wilkowiecku mieliśmy zobaczyć rezerwat Leszcze nad Dziunią, ale niestety nie odnaleźliśmy do niego ścieżki. Jedziemy więc dalej asfaltem do Opatowa, po czym kawałek terenem na Górę Opatowską. Na sam szczyt góry wiedzie bardzo fajny podjazd. Na owej górze znajduje się podobno jakaś jaskinia, ale nie udaje sie jej odnaleźć. Robimy krótką przerwę przy tablicy poświęconej ułanom Wołyńskiej Brygady Kawalerii. W bitwie pod Mokrą został tutaj zniszczony pierwszy niemiecki czołg.
Według legendy dawniej stał tu drewniany klasztor.


Podjazd na Górę Opatowską


Alek na szczycie Góry Opatowskiej


Z dziewczynami na Opatowskiej Górze


Zjazd z góry

Po zjeździe z góry kierujemy się asfaltem do Rębielic. Na początek udajemy się do kamieniołomu, który zwiedzamy z dołu. Spędzamy tu sporo czasu. Darii udaje się odnaleźć fragment ściany dawnego systemu jaskiniowego, zniszczonego podczas wydobycia wapienia. Ponoć pod ziemią wciąż ukryte są liczne, niewielkie jaskinie. Znaleźliśmy też sporo skamieniałości oraz kryształy kwarcu.


W kamieniołomie


Z mistrzem drugiego planu w kamieniołomie :D


Emila na kamieniu


W kamieniołomie


Fragment ściany dawnej jaskini


Kryształy w kamieniołomie


Ściana kamieniołomu - fot. Skowronek

By obejrzeć cały kamieniołom wracamy do asfaltu i jedziemy do centrum Rębielic. Zatrzymujemy się przy sklepie na uzupełnienie zapasów.
Po zakupach podjeżdżamy terenem do wapienników, a następnie na wierzchołek Rębielskiej Góry, by podziwiać kamieniołom z innej perspektywy.


Pierwszy z wapienników


Kolejny wapiennik


Widok na kamieniołom

Na górze kamieniołomu
Na górze kamieniołomu

Przerwa nad kamieniołomem
Przerwa nad kamieniołomem - fot. Skowronek

Następnie czeka nas bardzo fajny terenowy zjazd po kamieniach na dno kamieniołomu i potem do asfaltu. Była radość ze zjazdu :D Jedziemy dalej asfaltem do Dankowa, gdzie zwiedzamy dawne fortalicjum. Oprócz kościoła z całego zamku do dziś zachowały się w zasadzie tylko brama i fragment domu kasztelanowej.

Brama fortalicjum
Z Alkiem przed bramą fortalicjum

Dom Kasztelanowej
Dom Kasztelanowej - fot. Skowronek

Widok na bramę fortalicjum
Widok na bramę fortalicjum - fot. Skowronek

Brama krzepicka
Brama krzepicka

Z Dankowa podążamy terenem szlakiem niebieskim pieszym do Krzepic. Na krzepickim rynku urządzamy przerwę na pyszne kebaby. Przy okazji oglądamy maraton biegaczy, który właśnie prowadzi przez rynek. Chcą kontynuować jazdę musimy jechać ostrożnie obok biegaczy. Zadziwiające jak dla mnie było ich tempo. Zrównałam się na chwilę z jednym zawodnikiem i jadąc tuż obok niego na liczniku miałam prędkość 18 km/h. Szacunek. Wkraczamy znów w teren na niebieski szlak pieszy, który prowadzi nas do Rezerwatu Modrzewiowa Góra. To kolejny leśny rezerwat, chroniący 100-letnie modrzewie i 200-letnie dęby. Chwila przerwy i dalej szlakiem do asfaltu.

Po dotarciu do asfaltu jedziemy przez Konieczki i Złochowice, gdzie skręcamy na szlak czarny rowerowy, którym już dziś jechaliśmy. Tym razem mamy z górki po piachu. Super zjazd, na którym kontrolować trzeba równowagę. Szlakiem docieramy do Kłobucka.

Na końcu czarnego rowerowego
Na końcu czarnego rowerowego - fot. Skowronek

Jadąc asfaltem mijamy zalew Zakrzew i wjeżdżamy w teren na niebieski szlak pieszy prowadzący w stronę Pierzchna. Tutaj kawałek asfaltem, po czym znów terenem szlakiem zielonym rowerowym do Kalei.
Dalej już w zasadzie asfaltem przez Kalej, Wydrę do Starej Gorzelni. Jesteśmy w Częstochowie. jedziemy Wielkoborską i Dobrzyńską, a potem szutrówkami do Głównej. Przy torach Daria z Rafałem żegnają sie z nami i wracają z powrotem na Lisiniec. Kasia także jedzie w swoją stronę. Razem z Alkiem jedziemy wertepami wzdłuz torów, a potem przez Barbary i Sobieskiego odprowadzić Emilę i Tomka an dworzec.

Tuż przed dworcem niemiłe starcie z kierowcą granatowego golfa, który mając znak ustąp pierwszeństwa wjezdżając z Wolności na Sobieskeigo bardzo perfidnie wymusił przede mną pierwszeństwo, gdy ja jechałam ulicą Sobieskiego. Kretynów nie brakuje. Chwilę jeszcze spędzamy na dworcu, po czym zostawiamy towarzyszy i wracamy do domu wzdłuż linii tramwajowej i przez Bór.

Pomijając to nie najlepsze zakończenie, wycieczka była jak najbardziej udana. Pod koniec zmęczenie po wczorajszych i dzisiejszych kilometrach dawało się we znaki, ale dzielnie gnaliśmy do przodu. Udało nam się dziś zwiedzić sporo nieznanych miejsc :) Podziękowania należą się Skowronkom na wymyślenie trasy i atrakcji do zwiedzania oraz reszcie uczestników za miłe towarzystwo :)


Komentarze (1)

Fajna wycieczka, ładne te kamieniołomy.

Monica 19:13 środa, 4 czerwca 2014
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!