Grota Niedźwiedzia, Brama Twardowskiego, Pustynia Siedlecka i Olsztyn

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Planowaliśmy sobotnią wycieczkę ze Skowronkami, ale niestety tym razem się nie udało. Nie chcieliśmy zmarnować tak pięknej pogody, więc postanowiliśmy wybrać się na rower w niedzielę. Jako cel wybraliśmy Złoty Potok z nastawieniem na jazdę terenem.

Początek jazdy to standard przez osiedle, Alejkę Pokoju i Kucelin. Dalej ścieżką wzdłuż rzeki na Bugaj, kawałek asfaltem, przez lasek do torów, po czym żółtym pieszym do Olsztyna. Żółty pieszy stopniowo robi się coraz bardziej piaszczysty. Miejscami trudno przejechać.


Na żółtym pieszym


Pomyśleć, że kiedyś był tutaj las...


Przeprawa przez piaskownicę na szlaku

Dalej jedziemy przez Sokole Góry trzymając się cały czas szlaku żółtego rowerowego. Przy Kapliczce Św. Idziego robimy postój na kilka zdjęć. Przy okazji Alek modyfikuje mi nieco ustawienie kierownicy.


Nasze rowerki przy Kapliczce Św. Idziego


Takie tam pozowane przy kapliczce


W końcu jaką mamy porę roku? Zimę, wiosnę, czy jesień?

Po przerwie dalej w drogę. Kawałeczek asfaltem i koło kościoła w Zrębicach w lewo w teren. Szlakiem zółtym pieszym do Pabianic, kawałeczek asfaltem i następnie znów terenem niebieskim pieszym i Aleją Klonową do Złotego Potoku. Na niebieskim pieszym błoto już obeschło, więc jechało się bardzo fajnie. Od Złotego Potoku kawałek asfaltem, a potem ponownie terenem żółtym pieszym obok stawu Amerykan do Groty Niedźwiedziej, przy której kolejny postój.


Alek przed Grotą Niedźwiedzią


Przed Grotą Niedźwiedzią

Jedziemy dalej szlakiem ku źródłom - żółtym / zielonym rowerowym mijając po drodze amfiteatr i źródełka. Potem jeszcze kawałeczek asfaltem i docieramy do Bramy Twardowskiego. Tutaj zatrzymujemy się na dłużej, by coś zjeść. Przy okazji wdrapujemy się też na Bramę Twardowskiego. Podczas schodzenia z góry uderzyłam butem o gałąź. Przez moment czułam tak mocny ból dużego palca, że nie mogłam ustać na nodze. Na szczęście mój bohater szybko przybiegł mi na pomoc :) Po kilku minutach byłam już zdolna do jazdy.


Przed Bramą Twardowskiego


Mój mężczyzna przed Bramą Twardowskiego


Przylaszczki


Jeszcze fotka na bramie

Po terenowym zjeździe z Bramy Twardowskiego postanowiliśmy jechać asfaltem przez Siedlec i Krasawę do Zrębic. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o Pustynię Siedlecką. Zrobiliśmy kilka fotek i przy okazji mogliśmy pośmiać się z gościa, który zakopał się autem w piachu. To chyba kara za to, że chwilę wcześniej chciał nas wyprzedzać gdy skręcaliśmy w lewo. Wyglądał jakby był zdziwiony, że na pustyni jest piach :D


Nasze rowerki na Pustyni Siedleckiej

Za Krasawą poczułam nagły przypływ energii :D Nawet Alek był zdziwiony, że tak szybko zasuwałam pod górkę w Zrębicach. To chyba dzięki wiatrowi, który wreszcie zaczął wiać nam w plecy. Od Zrębic jedziemy terenem czerwonym rowerowym, potem kawałek asfaltem przez Przymiłowice-Kotysów i znów terenem czerwonym rowerowym do zamku w Olsztynie. Dojazd na ruiny od tej strony jest miejscami zapiaszczony. Na zamku robimy sobie mały trening - podjazd i zjazd pod samą wieżę. Idzie mi coraz lepiej. Szersza kierownica e Rockim naprawdę pomaga na zjazdach :)


Ruiny zamku w Olsztynie


Alek przed ruinami zamku w Oslztynie


Podjazd na ruiny zamku


Z wieża w tle


Mój siłacz :*


Zjazd z zamku

To tyle atrakcji na dziś. Czas wracać. Najpierw przez rynek w Olsztynie, a potem terenem przez Górę Ostrówek (na szczycie mijamy Bartka z kolegą odpoczywających na trawce) i dalej terenem przez Skrajnicę. Przecięliśmy asfalt prowadzący do stacji benzynowej i pojechaliśmy prosto lasem aż do przeciwpożarówki, wyjechaliśmy tuż przy początku rowerostrady. Następnie terenem do torów (przed torami ponownie spotykamy się z Bartkiem i jego kumplem). Dalej przez lasek do Bugaja, kawałek asfaltem, po czym ścieżką wzdłuż rzeki. Następnie asfaltem przez Kucelin i Alejką Pokoju. Zahaczamy jeszcze o myjkę koło Lidla i potem już przez osiedle do domu.

Dzisiejszą wycieczkę zaliczam do udanych :) Pogoda jak na rower idealna. Początkowo nie mogłam się rozkręcić, w dodatku jazdę utrudniał wiatr w twarz. Na szczęście od Ostrężnika jechało mi się o wiele lepiej. Nasza Jura jednak ma w sobie to coś, co potrafi sprawić, by człowiek był szczęśliwy :)

Komentarze (4)

Ależ wy wymachujecie tymi rowerkami, jak piórkiem, nawet jedną ręką ;-) Ja mój to lewdo podnoszę.

Monica 19:27 środa, 12 marca 2014

Piękna ta nasza Jura:)

Skowronek 13:45 środa, 12 marca 2014

Grota Niedźwiedzia jest niedaleko Złotego Potoku, Brama Twardowskiego również. Opis jeszcze nie jest skończony, będzie jeszcze kilka fotek z zamku w Olsztynie :)

EdytKa 21:12 wtorek, 11 marca 2014

Piękna wycieczka. Śliczne kwiatki i te skałki: Brama i Jaskinia - Jaskinia w dodatku ma fajne kolorki zielono- żółte, coś w sam raz dla mnie :-) To one są gdzieś w okolicach Złotego Potoku? Szlak żółty masakra, przynajmniej dla mnie, już widzę jakbym na nim zipała ;-)

Monica 20:58 wtorek, 11 marca 2014
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!