Hołda Race - Bytom

Niedziela, 1 września 2013 · Komentarze(11)
Uczestnicy
Na maratonach górskich już startowałam, więc tym razem postanowiłam spróbować wyścigów XC. Rano zdecydowałam jednak, że wystąpię w kategorii Hobby, by zmierzyć się z Emilką i Anią. Do przejechania miałyśmy dwa kółka długości 6 km. W kategorii wystartowało 7 kobiet. Nie brakło fajnych zjazdów i podjazdów.

Od samego początku ostry sprint. Na pierwszym okrążeniu jechałam jako trzecia, najpierw z pewną przewagą jechała Ania, potem Emilka i tuż za nią ja. Komentarze kibiców gdy wyprzedzałyśmy facetów na trasie bezcenne :D Przed końcem pierwszego okrążenia myślałam, że zejdę zaraz na zawał. Emilka podobnie. Zebrałam się w sobie i wyprzedziłam ją, więc linię start/meta przejechałam już na 2 pozycji. Mniej więcej w 1/3 drugiego okrążenia minęłam również Ankę i jechałam jako pierwsza. Na stromym podjeździe spadł mi niestety łańcuch z młynka. Koniec podjazdu. Obie dziewczyny szybko mnie minęły. Stwierdziłam, że nie odpuszczę. Jechałam już cały czas na środkowym blacie, gdyż na młynku zaciągało łańcuch. Po kilkuset metrach wyprzedziłam Emilkę, która chwilę później zaliczyła OTB. Na szczęście tylko się poobijała. Jakoś w połowie okrążenia na podjeździe udało mi się także pokonać Anię. Byłam pierwsza. Udało mi się tę pozycję utrzymać aż do mety :) Za mną dojechała Ania, trzecia była Ema, a na czwartym miejscu moja imienniczka również z Bikehead.

Przed startem © EdytKa


Nab trasie wyscigu © EdytKa


Gdzieś na trasie wyścigu © EdytKa


No to wyprzedzamy :D © EdytKa


Krótki zjazd © EdytKa


Wykres z pulsometra:


Mimo, iż kilometrów było niewiele nie było aż tak łatwo. Nigdy wcześniej nie jechałam na wyścigu od razu takim sprintem. Pierwszy raz wzięłam udział w XC i od razu zdobyłam pierwsze miejsce :D Udany debiut. W nagrodę otrzymałam dyplom, puchar i Voucher na strój z AtakSport. Dodatkowo w losowaniu nagród po zakończeniu całej imprezy wygrałam zegarek damski :D Udany dzień.

Na podium z Anią i Emilką © EdytKa


Fanty wygrana na Hołdzie © EdytKa

Bike Maraton - Wisła

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Maraton plus rozgrzewka przed maratonem. Aż dziw, że nie było praktycznie w ogóle błota na trasie wyścigu :D

Dystans Mini - 22 km. Miejsce 6 w K2. Do ostatniego dekorowanego miejsca zabrakło niewiele, bo tylko minutę. Tym bardziej, ze prawie cały wyścig jechałam równo z dziewczyną, która na ostatnim zjeździe mnie wyprzedziła i nie udało mi się jej już potem dogonić.

Na trasie maratonu © EdytKa


Gdzieś w okolicy Trzech Kopcy © EdytKa


Na zjeździe - fot. by Kasia Rokosz © EdytKa


Na zjeździe II - fot. by Kasia Rokosz © EdytKa


Kilka fotek z galerii BikeLIFE:
Na zjeździe
Wypłaszczenie
Zjazd
Na mecie

Profil trasy:


Po maratonie, czekając na resztę osób z BH, razem z Kają i chyba Gosią (nie pamiętam dokładnie) z Rowerowej Dąbrowy i Kamilem z Bikehead, (który tym razem również jechał w barwach Rowerowej Dąbrowy) zostaliśmy namówieni do udzielenia wywiadu dla telewizji Wrocław. Powiedzieliśmy co nieco o wrażeniach z maratonu i o naszych treningach przed wyścigami.

Rozrywka po maratonie :D © EdytKa


Tak na marginesie - Rocky już wrócił do mnie z serwisu. Dostał nowe koło przednie, nowy suport, przerzutkę tylną, linkę przerzutki. Wymienione zostały także łożyska w tylnym kole poprawione zostały stery.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Rano do pracy. Po pracy wzdłuż linii tramwajowej na Andersena umówić się na wizytę do dentysty. Potem Jagiellońską do domu. Uwielbiam jeździć przez miast, po prostu kocham to, o niczym innym nie marzę. Szkoda tylko, że ludzie łażą jakby tylko oni byli na świecie.

Okrężnie na Kijas

Środa, 28 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Popołudniowy wypad, by odwiedzić koleżankę przebywającą na zwolnieniu lekarskim. Najpierw małe kółeczko przez Wypalanki, Korkową, Brzeziny Kolonia, Brzeziny Wielkie, Sobuczynę, potem ulicą Malowniczą, Zdrową i Żyzną. Dalej już prosto Dźbowską do końca Czewy, potem przez Wygodę i w lewo na Kijas.
Powrót po zmroku najkrótszą trasą, przez Wygodę, potem Dźbowską, Poselską i Wypalanki. W sumie dobrze, że pojechałam na Kijas rowerem. Miny kierowców gdy omiajałam sznur aut stojących w korku z powodu ruchu wahadłowego na Dźbowskiej bezcenne.

Kopiec i rezerwat Zamczysko

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Daria zaproponowała, by we wtorkowe popołudnie wybrać się do Kopca i do rezerwatu Zamczysko. Tamtych okolic nie znałam, więc propozycja od razu spotkała się z moją aprobatą. Przez Wypalanki i Sabinowską udałam się na miejsce spotkania koło straży pożarnej na Stradomiu. Po chwili dojechała Daria z Rafałem.

Dalej pojechaliśmy już we trójkę. Cały czas asfalt. Najpierw ulicami miasta, przez Chopina, Matejki, Piastowską, szutrówką wzdłuż Głównej, potem przez tory i szutrową ulicą Borówkową. Następnie Dobrzyńską, Białostocką, Radomską i Ikara. Potem przez Białą do Kopca. W Kopcu odwiedzamy obecny ośrodek formacyjny Salezjanów. Dawniej był tutaj XIII-wieczny gród, po którym dzisiaj zostały tylko wały ziemne.

Mostek w ośrodku Salezjanów - fot. by Skowronek © EdytKa


Wały ziemne - fot. by Skowronek © EdytKa


Po spacerku wzdłuż wałów ziemnych jedziemy dalej asfaltem przez Borowiankę i Kamyk do Kłobucka. Od Kłobucka kierujemy się niebieskim szlakiem pieszym w stronę Rezerwatu Zamczysko. Szlak najpierw prowadzi przez pola, potem kawałek asfaltem i dalej szutrówkami. Po drodze napotykamy dość spore stado gęsi, spacerujących po polach i po dróżce. Widok niecodzienny :D Kawałek dalej napotykamy kolejny niecodzienny dla miastowych widok - dwie pasące się w zagrodzie owłosione krowy. A jak ładnie pozowały do zdjęć, gdy Daria postanowiła je sfotografować :D

Stado gęsi - fot. by Skowronek © EdytKa


Krowa rasy szkockiej - fot. by Skowronek © EdytKa


Szutrówkami dotarliśmy do Grodziska. Dalej asfaltem do Wręczycy Małej. Następnie skręcamy między domami w stronę rezerwatu Zamczysko. W rezerwacie na wałach obronnych wczesnośredniowiecznego grodziska rosną obecnie 200-letnie dęby.

Z Darią w rezerwacie Zamczysko - fot. by Skowronek © EdytKa


Dąb w Rezerwacie Zamczysko - fot. by Skowronek © EdytKa


Zmierzch zbliżał się wielkimi krokami, więc włączmy lampki i decydujemy się na powrót możliwie najkrótszą drogą. Asfaltem przez Wręczycę Małą, Wręczycę Wielką, Kalej, Wydrę i Nową Gorzelnię do Częstochowy. Dalej przez Wręczycką, Dobrzyńską i potem szutrówką do Głównej. Dalej asfaltem Główną, Piastowską, Matejki, Chopina, Sabinowską i Jagiellońską. Tutaj żegnam się ze Skowronkami i dalej samotnie koło Makro wracam do domu.

Wycieczka udana :) Fajnie było poznać nowe miejsca, tym bardziej w tak miłym towarzystwie. Dziękuję za wspólną jazdę :) Dnie są już niestety coraz krótsze. Ostatni raz gdy wracałam z wycieczki po zmroku był na objeździe Tatr, ale wtedy godzina była nieco późniejsza. Teraz już na każdą wycieczkę będzie trzeba zabierać ze sobą lampkę. Do okrąglejszych 60 km brakło dziś niewiele, ale nie chciało mi się już dokręcać.

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Droga do pracy i powrót do domu. Jesień coraz bliżej. Poranki są już niestety coraz chłodniejsze i trzeba ubierać się cieplej, a potem część ciuchów stanowi zbędny balast.

Do pracy i na Jasną Górę

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Z rana do pracy. Nie zabrałam rękawiczek i trochę zmarzłam. Po pracy Sobieskiego i Pułaskiego na Jasną Górę do parku. Chwila refleksji i powrót przez III Aleję, Śląską, Sobieskiego i dalej już tak jak z pracy do domu. Kolejny wietrzny dzień.

Tor Wyrazów

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Popołudniu mieliśmy inne plany, więc dzisiaj tylko krótki przedobiadowy wypad na Tor Wyrazów, by zobaczyć "wyścig" o puchar Prezydenta Miasta organizowany przy okazji Dni Częstochowy.

Możliwie najkrótszą drogą przez Jagiellońską, Sabinowską, Chopina, Matejki, Piastowską i Przestrzenną do Głównej. Przez torami w lewo i kawałek szutrówką wzdłuż głównej ulicy. Na Gnaszynie wyjeżdżamy na główną ulicę i jedziemy aż do Wyrazowa. Następnie pod torami w lewo i bocznymi dziurawymi drogami dojeżdżamy na tor. Generalnie impreza niezbyt ciekawa, więc zbieramy się do domu z zamiarem powrotu okrężną drogą przez Blachownię i Konopiska.

Dojeżdżamy do głównej drogi i kierujemy się na Blachownię. Jednak kawałek za znakiem Blachownia dopada mnie ból brzucha, więc zawracamy decydujemy się wracać tak jak wcześniej. Zjeżdżamy jeszcze na chwilę z głównej, by objechać dookoła tor, po czym ponownie wracamy na główną drogę, którą jedziemy do Gnaszyna. W Gnaszynie szutrówką wzdłuż głównej drogi aż do Zaciszańskiej. Dalej Zaciszańską, Matejki, Chopina, Sabinowską, Jagiellońską i Bór do domu.

Powrót praktycznie przez większość drogi pod wiatr. Jakaś totalna niemoc mnie dziś ogarnęła. Nie miałam kompletnie sił do jazdy. Do domu dotarłam bardziej zmęczona niż po jakimś maratonie.

Sokole Góry

Sobota, 24 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W planach na dziś był rowerowy powrót z Krakowa razem ze Skowronkami, inną trasą niż zwykle, ze sporą dawką zwiedzania. Niestety musieliśmy tym razem odpuścić. Siły wyższe tym razem nie pozwoliły na dłuższą wycieczkę. Postanowiliśmy przejechać się chociażby w stronę Olsztyna.

Początek standard. Przez osiedle, Aleją Pokoju i przez Kucelin. Potem ścieżką wzdłuż rzeki do Bugaja, kawałek asfaltem i przez lasek do torów. Po drugiej stronie torów żółtym pieszym (w zasadzie żółtym piaszczystym) aż do Olsztyna. Od razu poczułam zalety szerokich opon. Jadąc na Cube przejechałam prawie wszystkie piachy na szlaku, nawet, te, których do tej pory nie dałam rady przejechać. Zółtym pojechaliśmy dziś do samego asfaltu między Olsztynem, a Biskupicami.

Na żółtym pieszym © EdytKa


Wyjechaliśmy na asfalt. Kawałek w stronę leśnego, a potem w prawo w teren na żółty rowerowy w stronę Sokolich Gór. Chciałam zobaczyć dokąd i którędy ten szlak prowadzi. Niestety na którymś leśnym rozjeździe zgubiliśmy ten szlak. Jechaliśmy jakąś ścieżką prosto przed siebie do jakiegokolwiek innego szlaku. Dotarliśmy do krzyżówki zółtego i czerwonego pieszego. Żółty prowadził do Olszty6na, więc uznaliśmy, że będziemy się go trzymać. Z całą pewnością nie był to ten sam zółty, którym zwykle jadę od Biskupic do Olsztyna. Szlak mocno piaszczysty, doprowadził nas w pobliże kamieniołomu koło zamku w Olsztynie.

W Sokolich Górach © EdytKa


Przejechaliśmy koło zamku i z przyczyn czasowych postanowiliśmy wracać do domu. Dojechaliśmy do rynku, a potem asfaltem przez Kusięta. W Kusiętach skręciliśmy w prawo na czerwony rowerowy. Dotarliśmy do asfaltu niedaleko Legionów. Jedziemy i nagle sms od Tomka "za kilometr pielgrzymka do ominięcia". Jechał autem, więc siłą rzeczy nie zauważyłam go. Ową pielgrzymkę minęliśmy na Legionów niedaleko Ossona. Pojechaliśmy dalej przez cmentarz żydowski i rzez Kucelin do Alejki Pokoju. Potem już standard przez osiedle.

Czasami warto jest zgubić szlak :D Można przy okazji poznać nowe ścieżki i inne szlaki, którymi dotychczas się nie jechało. Tak na marginesie na Cube jest zupełnie inna jazda w terenie niż na Giancie. I to o niebo lepsza, szersze opony, lepsza sterowność. Ja chcę już z powrotem Rockiego :D