Wpisy archiwalne w kategorii

Z fotkami lub filmem

Dystans całkowity:18292.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:842:29
Średnia prędkość:18.94 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:103724 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:16975 kcal
Liczba aktywności:399
Średnio na aktywność:45.85 km i 2h 36m
Więcej statystyk

XC Rudniki - w roli kibica

Niedziela, 20 września 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś tylko kilka km w kamieniołomie w Rudnikach przy okazji I Mistrzostw XC Eliminator o Puchar Wójta Rędzin. W zawodach startowali Alek i Łukasz z naszego teamu, a ja postanowiłam im kibicować. Trasa wyścigu nie należała do prostych. Nie brakło ciekawych technicznych zjazdów. Jak na pierwszy raz to trzeba przyznać, że organizatorzy odwalili kawał dobrej roboty. Jedyne czego wg. mnie brakowało to jakiegoś punktu serwisowego dla zawodników. Ale impreza i tak była udana.


Alek podczas wyścigu


Puchary dla zwycięzców


Na Fatbike Andrzeja

Olsztyn i Kapliczka Św. Idziego przy okazji IV Fotorajdu Klasyków

Niedziela, 13 września 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś drugi dzień IV Fotorajdu Klasyków, podczas którego jak co roku startujemy razem ze znajomym jako piloci. W tym roku główną bazą fotorajdu był rynek w Olsztynie. Cała procedura rajdu odbyła się wczoraj, dziś miały być tylko konkursy wiedzy i wręczenie nagród dla zwycięzców. Nie chcieliśmy zostawiać naszego kierowcy samego, a jednocześnie korzystając z ładnej pogody chcieliśmy wyskoczyć również na rower. Postanowiliśmy połączyć jedno i drugie i do Olsztyna dotrzeć na rowerach.

W drodze do Olsztyna towarzyszyli nam Daria, Adrian, Marcin i Rafał, którzy to jechali dziś szosowo do Ogrodzieńca. Dołączyliśmy do nich koło Jagiellończyków. Dalej wspólnie Aleją Pokoju, koło Guardiana i przez Kusięta do Olsztyna. Na rynku jeszcze chwila pogaduch i ekipa pojechała dalej, a my z Alkiem udaliśmy się na wspólne śniadanie razem z resztą zawodników fotorajdu.


Chłopaki w drodze do Olsztyna


Na rynku w Olsztynie

Okazało się, że do konkursów wiedzy jeszcze sporo czasu, zatem postanowiliśmy się kawałek przejechać. Asfaltem w stronę Biskupic, a potem żółtym szlakiem rowerowym przez Sokole Góry do kapliczki Św. Idziego. Dalej kawałek asfaltem przez Zrębice, po czym terenowo szlakiem czerwonym rowerowym do Przymiłowic. Tutaj znów kawałek asfaltu po czym ponownie czerwonym rowerowym do zamku w Olsztynie. Chwilę pokręciliśmy się koło zamku, po czym udaliśmy się jeszcze na Lipówki i Biakło. Na Biakło podjechał sam Alek, ja poczekałam na niego na dole, by zrobić mu fotkę na zjeździe. Z Biakła udaliśmy się ponownie na zamek, który objechaliśmy dookoła i przez główną bramę wróciliśmy na rynek w Olsztynie.


Na Lipówkach


Alek na zjeździe z Biakła


Na zamku w Olsztynie

Podczas ogłoszenia wyników okazało się, że nasza załoga zdobyła I miejsce w IV Fotorajdzie Klasyków. Kompletnie się tego nie spodziewaliśmy, więc ubrani w ciuchy rowerowe staliśmy z boku całego zamieszania. Trofeum i medale odebrał zatem sam kierowca, ale później nie obyło się bez wspólnego pozowania do zdjęć. Musieliśmy śmiesznie wyglądać w rowerowych ciuchach obok starej Skody :D


Trofeum :)


Zwycięska ekipa :)

Po całym zamieszaniu powrót do domu drogą przeciwpożarową (na której minęliśmy się z Matizem i Januszem), następnie kawałek terenem do torów, przez lasek, asfaltem przez Bugaj, koło Michaliny i przez Błeszno. I tak oto dzisiejsza wycieczka dobiegła końca.

Starymi ścieżkami

Piątek, 4 września 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś tylko krótka popołudniowa wycieczka starymi ścieżkami, którymi kiedyś sporo jeździłam w dzieciństwie.

Przez Wypalanki, Korkową, Żyzną, Malowniczą (tutaj przy jednym z domostw zauważamy zagrodę danieli), Dźbowską i Kmicica na teren dawnej strzelnicy artyleryjskiej. Chwila przerwy o zachodzie słońca przy jednym z bunkrów, po czym powrót do domu przez Skrzetuskiego, Sabinowską, Poselską i Wypalanki. Na koniec jeszcze na chwilę do osiedlowego sklepu.

Chłodno, dobrze, że zabraliśmy ze sobą kamizelki. Lato chyba już za nami, nadchodzi jesień.


Daniele w zagrodzie


Zachód słońca na strzelnicy

V Bieruński Puchar MTB

Sobota, 29 sierpnia 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Chłopaki postanowili wystartować dziś w Bieruniu w V Bieruńskim Pucharze MTB na dystansie MTB - 34 km. Po zapoznaniu się z opisem tras MTB i trasy turystycznej, uznałam, że zamiast nudzić się oczekując na przybycie chłopaków na metę to i ja wystartuje, ale na trasie turystycznej.

Trasa turystyczna miała 17 km. Cały dystans po płaskim na terenie Bierunia, bez żadnych trudności technicznych. Wystarczy jedynie jechać na przód. Na początek spory asfaltowy odcinek - około 6km, następnie kawałek po szutrze w stronę Grobli. Początek trasy jadę cały czas równo z jedną z przeciwniczek. Jednak ona po wjechaniu na szuter traci prędkość i udaje mi się uciec. Ową groblę trasa turystyczna jednak omija i prowadzi szutrami znów do asfaltu. Dalej ścieżką rowerową, po czym na chwilę w teren, trochę szutru, trochę kamieni, a na koniec przez las w okolicy Chełmeczek po piachu. Tutaj udaje mi się wyprzedzić aż dwie konkurentki, które w piachu niezbyt dobrze sobie radzą. Po wyjechaniu z lasu znów asfaltem jakieś 3 km do mety. W międzyczasie jakieś 2 km przed metą dogania mnie jedna z zawodniczek, ale ostatecznie na metę docieram przed nią.

Prawie całą trasę pokonałam bez większego wysiłku. Jak dla mnie trasa dziecinnie prosta. Na mecie okazało się, że zajęłam 2 miejsce w kategorii K2. Po dojechaniu do mety przez chłopaków okazało się, że dodatkowo udało nam się zająć 2 miejsce w klasyfikacji rodzinnej :)


Na podium :)


Podium klasyfikacji rodzinnej

114 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 28 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dawno nie byliśmy na Masie Krytycznej, zatem tym razem postanowiliśmy się wybrać. Dojazd na Plac Biegańskiego standardową trasą wzdłuż linii tramwajowej, potem Sobieskiego i Śląską.

Cała 114 Masa Krytyczna przejechana w towarzystwie Darii i Marcina. Trasa Masy: Plac Biegańskiego - II Aleja NMP - Plac Daszyńskiego - II Aleja NMP, Kościuszki, Armii Krajowej, Dekabrystów, Okulickiego, Jadwigi, Wyszyńskiego, Klasztorna, 7 Kamienic, Pułaskiego, Wolności, Waszyngtona, Śląska - Plac Biegańskiego.



Podczas przejazdu


I już po Masie

W 114 Częstochowskiej Masie Krytycznej wzięło w sumie udział 314 rowerzystów i rowerzystek. Wynik chyba całkiem udany.

Jasna Góra i Olsztyn

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Wczoraj burza pokrzyżowała plany wybrania się wieczorem na Jasną Górę, zatem postanowiliśmy, że wybierzemy się tam na chwilę dziś, a później udamy się do Olsztyna. Początek przez osiedle i Stradom, a potem przez Barbary. Chwila pod szczytem, a potem w stronę Olsztyna.


Jasna Góra

Przez Aleje, Mirowską, Legionów, i dalej przez Srocko, Brzyszów i Kusięta. Prawie cały czas pod wiatr. Jechało się ciężko. W Olsztynie objeżdżamy dookoła zamek, po czym kierujemy się w drogę powrotną.


Zamek w Olsztynie

Asfaltem w stronę Biskupic, a potem w prawo w teren. Pomarańczowy rowerowy, potem obok punktu czerpania wody do niebieskiego rowerowego. Dalej pożarówką, terenem do torów, a po drugiej stronie dalej prosto terenem do rzeki. Następnie wzdłuż Warty na Bugaj. Zaczyna grzmieć więc czym prędzej do domu koło Michaliny i przez Błeszno.


Rzeka Warta

Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Dojechaliśmy do domu i zaczęło padać, a po chwili lać. Temperatura do jazdy dziś w sam raz, szkoda tylko, że wiatr odbierał momentami chęci do jazdy.

Mstów

Piątek, 14 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W planach ogólnie rzecz biorąc był Poraj, ale po wyjechaniu z domu postanowiliśmy plan zmienić i wybrać sie do Mstowa. Najpierw przez osiedle, Alejką Pokoju i przez Kucelin. Następnie asfaltem Odlewników i Legionów. Tutaj w lewo w teren i koło góry Ossona. Przez sam szczyt nie jedziemy, omijamy bokiem. Następnie zjazd i w lewo w stronę Przeprośnej Górki. Przez Przeprośną górkę terenem, po czym do Siedlca. Następnie asfaltem do Mstowa. W Mstowie kierujemy się nad zalew, gdzie chwila przerwy na lody.

Po przerwie podjazd terenem po korzeniach i zjazd w pobliże szkoły. Dalej analogicznie jak wcześniej asfaltem i terenowo przez Przeprośną Górkę. Dalej dłuższy odcinek przez Mirów. Odbijamy jeszcze w lewo w teren na Złotą Górę, gdzie chwila postoju i po czym dalej w drogę. Mirowską, potem w lewo i duktem wzdłuż rzeki aż do Bór. Następnie już prosto do domu wzdłuż torów. Upał dał się we znaki. Jechało mi się dość ciężko, jednak ruch był potrzebny.


Zachód słońca nad Wartą

Uphill Race Śnieżka 2015

Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Nadszedł wreszcie ten długo wyczekiwany dzień. Wjazd na najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżkę (1602 m. n.p.m.). Całość podjazdu to 13,5 km. Start honorowy, podczas którego wszyscy jadą spokojnie za samochodem organizatora odbywał się koło domu wypoczynkowego Bachus, natomiast właściwy start lotny kilometr dalej.

Pierwsze około 3 km to podjazd asfaltem do Świątyni Wang. Tutaj rozpoczyna się podjazd po tzw. kocich łbach. Już na początku widzę jak zawodnicy jeden za drugim prowadzą rowery. I to Ci sami, którzy chwilę wcześniej wyprzedzali mnie na asfalcie. Myślę sobie, cóż to musi być za podjazd, ale jadę dalej powoli, ale jadę. Mijam tych, ktorzy idą. Około 7 km docieram na Polanę, przez którą wczoraj szliśmy na skałki. Trasa skręca w lewo i znów dalsza część podjazdu.

 Podjechałam w zasadzie całość, poza ostatnimi dwoma metrami, gdzie straciłam równowagę z gorąca i przednie koło uciekło na bok. Trochę wstyd. Za rok jak się uda będzie co poprawiać. Po wjeździe wspólny zjazd za samochodem organizatora. Gdzieś w połowie 8 km pierwszy bufet. Biorę kubek wody i jadę dalej. jeden z obsługujących bufet oblewa mnie kubikiem wody. Zbawienie w taki upał. Mniej więcej od tego momentu jadę łeb w łeb z jedną z zawodniczek z kategorii K3. Dziewczyna ciągle mnie dopinguje widząc, że upał mnie zabija.



W drodze na Śnieżkę

Na 10 km mijam Dom Śląski. Ostatni orientacyjny punkt dzisiejszej trasy. na szczyt coraz bliżej. Chwila odpoczynku, gdyż jest jakiś kilometr zjazdu, po czym rozpoczyna się najtrudniejsza część podjazdu. Tuż przed ostatnim z zakrętów widzę dopingujących mnie Alka i Pawła, którzy już dawno szczyt zdobyli i zdążyli odpocząć. Doping działa mobilizująco, na zakręcie udaje mi się wyprzedzić dwie konkurentki - między innymi tą, która również mnie dopingowała. Sporo ludzi znów rowery prowadzi. Ja jeszcze jakoś jadę. Jakoś, bo w tempie takim, że Alek swobodnie idzie obok mnie. Ostatni zakręt i już końcówka. Jakieś 15 metrów do mety. Jestem już wyczerpana. Na ostatnich dwóch metrach ucieka mi przednie koło w bok i nie mam już jak ruszyć... Myślę sobie - cóż za wstyd, podjechałam 13,5 km a ostatnie 2 metry na nogach... Ale najważniejsze, że to już szczyt. Śnieżka zdobyta :)


Gdzieś po koniec wjazdu


Końcówka

Na szczycie odpoczynek, kilka pamiątkowych fotek i pogaduchy z Patrycja i Andrzejem z Bike Atelier Team. Nastepnie powolny zjazd, a częściowo zejście do Domu Śląskiego, obok którego znajdował się bufet żywieniowy. Tutaj również wszyscy zawodnicy oczekiwali na wspólny zjazd za autem organizatora.


Szczyt zdobyty :)


Rodzinnie

Początkowo myślałam, że jak podjazd już za mną, to zjazd będzie tylko przyjemnością. Nic bardziej mylnego. Zjazd z prędkością około 20 km/h po kocich łbach w grupie 350 osób nie był najłatwiejszy. Nie dość, że ręce bolały niesamowicie, to trzeba było uważać także na innych zawodników, by żadnego nie zahaczyć kierownicą. Moment gdy wyjechaliśmy na asfalt koło Świątyni Wang był zbawieniem :)

Profil podjazdu na Śnieżkę:


Po dotarciu do mety udaliśmy się najpierw do auta przebrać się, a potem na dekorację, gdyż zarówno ja jak i Paweł uplasowaliśmy się na 5 miejscu w swoich kategoriach wiekowych. Jestem zadowolona z dzisiejszego wyniku (godzina i 34 minuty) gdyż w obliczu dzisiejszego upału trochę wątpiłam w to, że w ogóle uda mi się wjechać na Śnieżkę. jednak nie mogłam zmarnować takiego dopingu :) Świetna impreza. Mam nadzieję, że za rok również uda się w niej uczestniczyć i poprawić tegoroczne niedociągnięcia :)


Dekoracja

Świnoujście vol.4 - Wolin i wioska Wikingów

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Ostatni rowerowy dzień nad morzem. Postanowiliśmy wybrać się do Wolina. Upał ogromny, zatem wybraliśmy trasę szlakiem niebieskim rowerowym, który w większości prowadzi terenem. Początek przez miasto. Później asfaltem na prom Karsibór.

Po przeprawie przez Świnę jeszcze kilka km asfaltem, a potem, w lewo w teren. Docieramy do Przytoru. Tutaj kawałek asfaltu, a potem dłuższy odcinek terenem wzdłuż głównej drogi do Międzyzdrojów. Szlak prowadził tutaj wzdłuż lasu. Następnie znów asfaltem przez Wicko Zalesie i Wapnicę. Od Wapnicy kawałek podjazdu po kocich łbach, po czym w lewo i przez las do Sułomina. Na tym odcinku szlaku niebieskiego rowerowego nie brakowało ani błota, ani trawy, ani leśnych ubitych ścieżek. Od Sułomina szlak prowadził przez pola, po piachu i chaszczach. Następnie kawałek wzdłuż Zalewu Szczecińskiego. Do Wolina dojeżdżamy przez pola.


Na szlaku niebieskim rowerowym


Zalew Szczeciński

W Wolinie najpierw do sklepu uzupełnić zapas wody, a potem na rynek. Następnie do wioski Wikingów. Wioskę już zwiedzaliśmy, zatem tylko kolka fotek i powrót. W weekend odbywał się tu festiwal Wikingów, ale na festiwalu również już byliśmy.


Urząd Miasta Wolin


Na rynku w Wolinie


Alek koło muzeum w Wolinie


Wioska Wikingów


Brama wejściowa


Wioska Wikingów


Wioska Wikingów


Plan osady


Chcieli mnie torturować

Powrót częściowo inną trasą. Kawałek asfaltem główną drogą do Sułomina. Niezbyt bezpieczna jazda tędy. Skręcamy w lewo na szutrówkę, którą docieramy do niebieskiego rowerowego. Jedziemy analogicznie jak wcześniej niebieskim szlakiem przez las do Wapnicy. Dalej po kocich łbach i asfaltem przez Wapnicę i Wicko Zalesie. Kierujemy się do Międzyzdrojów i stąd wracamy terenem szlakiem zielonym rowerowym (szlakiem R10). Następnie wzdłuż gazoportu w Świnoujściu i asfaltem do promu miejskiego. Po przeprawie jeszcze przez miasto umyć rowery na myjce i do domu.

Upał dał się dziś we znaki. O ile podczas jazdy dało się wytrzymać, o tyle planując jakikolwiek postój szukaliśmy cienia, a tych było dość sporo. Szlak niebieski rowerowy prowadzący ze Świnoujścia do Wolina jest niestety bardzo słabo oznakowany. Miejscami wręcz w ogóle oznaczeń brak. Gdybyśmy nie mieli ze sobą mapy Wyspy Wolin na pewno byśmy często błądzili.