Do Lidla, potem na chwilę na serwis do Gawła, bo było po drodze. W drodze powrotnej miałam jechać jeszcze do Biedronki, ale się źle poczułam, więc równoległą wróciłam do domu.
Dzisiejszy dojazd do pracy i powrót odbył się pod znakiem totalnej bezsilności :( Ledwo jechałam, zastanawiałam się tylko kiedy sie na bok przewrócę, albo pod jakieś auto wpadnę :(
Wieczorny wypad na myjkę, umyć rower po wczorajszej błotnej przeprawie. Trasa przez Wypalanki, Poselską Do Sabinowskiej. Ubrałam się w sam raz do temperatury i czułam się lepiej niż wcześniej, więc do domu nieco okrężnie. Sabinowską, Jagiellońską, Bór, Wypalanki, Żyzna do Brzezin Kolonia, potem Korkowa, Poselska, i znów Wypalanki. Potem jeszcze 11-Listopada, Jagiellońską, Równoległą i do domu. Umyty Rocky wygląda o niebo lepiej :)
Rano dojazd do pracy. Wyjechałam trochę za wcześnie, więc przejechałam się kawałek dalej dojeżdżając do Placu Pamięci Narodowej. Potem do pracy. Po pracy prosto do domu. Chłodniej niż ostatnio i wietrznie. Ciężko się jechało.
Dzisiaj dla odmiany samotny trening. Spoglądając za okno wahałam się czy jazda dziś to dobry pomysł, ale stwierdziłam, że jak mam siedzieć w domu to wolę trochę pojeździć, nawet gdybym miała przy okazji zmoknąć. No i ruszyłam.
Najpierw przez osiedle, standardowo Alejką Pokoju, asfaltem przez Kucelin, potem Odlewników, Legionów, przez Srocko, Brzyszów, Kusięta do Olsztyna. Do tej pory było w zasadzie cały czas z wiatrem. Dalej koło leśnego w stronę Biskupic. Następnie w prawo w teren. Przeciwpożarówką i niebieskim rowerowym. Kawałek przed początkiem rowerostrady na 30 km dzisiejszej trasy pierwszy postój na telefon od narzeczonego. Akurat w tym samym momencie wskoczył 3 tysiąc w roku :) Główną drogę przecinam prosto i kawałek terenem dojeżdżam do asfaltu niedaleko nastawni. Skręcam w prawo i jadę w stronę Kusiąt. Po podjechaniu pod górkę zaczyna mnie cholernie mocno boleć ścięgno Achillesa :( Od tego momentu jazda przestaje być przyjemna, a każdy kolejny podjazd to męczarnia. Zatrzymuje się na chwilę, ale ból nie ustaje. Jadę tylko z jedną myślą - jak najszybciej dotrzeć do domu. A przede mną jeszcze jakieś około 15 km drogi. Skręcam w lewo w teren na czerwony rowerowy i dojeżdżam do Brzyszowskiej. Nie dość, że boli mnie ścięgno to dodatkowo zaczyna się jazda pod wiatr. Jadę już cały czas asfaltem, Legionów, Odlewników i przez Kucelin do Alejki Pokoju. Następnie 11-Listopada i Boh. Katynia i przez Błeszno do domu.
Na szczęście udało się dziś nie zmoknąć :) Po dotarciu do domu i zejściu z roweru ulga niesamowita. Niestety ścięgno boli w dalszym ciągu, ale mniej niż podczas pedałowania. Trzeba będzie zrobić jakiś okład, żeby jak najszybciej wyleczyć kontuzję.
rano do pracy. Trasa jak zwykle. Po pracy do Bór, a potem ścieżką wzdłuż rzeki do Krakowskiej i na chwili koło Elanexu zrobić dla znajomego kilka fotek. Potem powrót do domu ścieżką wzdłuż rzeki do Bór i dalej tak jak zwykle z pracy. Gorąco i duszno.
Na rowerze jeżdżę odkąd tylko pamiętam - nauczył mnie tata, gdy nie miałam jeszcze skończonych 3 lat. Najbardziej lubię zwiedzać, w szczególności zamki :)
Technika nie jest moją najlepszą stroną, ale jeżdżę, bo lubię i sprawia mi to przyjemność :) Jazda rowerem jest dla mnie jak narkotyk - silnie uzależnia, a jej brak powoduje dolegliwości abstynencyjne :D
Od 2013 zawodniczka klubu BIKEHEAD MTB TEAM.
Powerade MTB Maraton 2013 - klasyfikacja generalna: miejsce 8 w K2 Mega.
Bike Maraton 2014 - klasyfikacja generalna: miejsce 4 w K2 Mega
PS: Nie obchodzi mnie co o mnie myślicie, czy mnie lubicie czy nienawidzicie, czy jestem zbyt naiwna, czy może dziecinna, ale prawda jest inna - jestem taka jaka według siebie być powinnam.
Oświadczam, że wszelkie obraźliwe, niecenzuralne, wulgarne i bezsensowne komentarze umieszczane na innych portalach, podpisane moim nickiem, albo pisane w taki sposób, by mogły być kojarzone z moją osobą nie są mojego autorstwa. Jest to próba podszywania się pode mnie. Przyjdzie taki czas, że sprawiedliwości stanie się za dość i winny poniesie odpowiednią karę.