Popołudniowy Olsztyn
Na początek przez Błeszno, a potem kawałek asfaltem przez Bugaj. Za mostem nad rzeką skręcamy w prawo i kawałek terenem wzdłuż rzeki. Następnie w lewo i po betonowych płytach do torów. Po drugiej stronie torów terenem w stronę nastawni i potem kawałek asfaltem w stronę Kusiąt. Skręcamy w lewo i jedziemy ponownie terenem w stronę czerwonego rowerowego, po czym czym czerwonym szlakiem do Kusiąt. Od Kusiąt asfaltem do Olsztyna. W między czasie zaczyna padać deszcz. Najśmieszniejszy był fakt, że dookoła błękitne niebo, tylko nad nami mała chmurka, która towarzyszyła nam całą drogę od Kusiąt. Postanowiłyśmy przeczekać deszcz w leśnym. Dosiedliśmy się do Helenki i Krzyśka, by trochę porozmawiać. W międzyczasie dosiedli się do nas także Roland i Tomek. W leśnym było dzis także sporo szosowców, ale siedzieli przy osobnym stoliku.
Padać przestało, więc czas było się zbierać z powrotem. Powrotna ekipa powiększyła się o Helenkę z Krzyśkiem i Tomka. Zatem w szóstkę najpierw asfaltem w stronę Biskupic, a potem drogą przeciwpożarową aż do początku rowerostrady. Następnie prosto przez drogę główną i terenem do asfaltu w pobliżu nastawni. Dalej asfaltem koło Guardiana i przez Kucelin do Alei Pokoju. Tutaj żegnamy się z Kasią. Następnie koło świateł w swoją stronę odbija Daria. Z resztą ekipy żegnam się za światłami i już samotnie Jagiellońską jadę do domu.
Pomimo deszczu wycieczka całkiem fajna. Tempo jazdy spokojne. W sumie to nawet dobrze, bo jakoś ostatnio sił mało. Choć kolano już wróciło do normy to mimo wszystko czarno widzę sobotni maraton...