Pogoria III, IV i Bukowa Góra
Na początek kawałek ulicami miasta. Następnie przez park na Pogorię III. Nad zalewem zimowa aura - ścieżka rowerowa ośnieżona, woda przy brzegu i przy molo miejscami zamarznięta. Po przejechaniu kawałka wzdłuż brzegu zjechaliśmy ze ścieżki rowerowej na ścieżkę bardziej terenową. Pokonaliśmy jedne tory, potem drugie i pojechaliśmy ścieżką w stronę Pogorii IV. Przy przejeżdżaniu przez most nad zalewem zaliczyłam spotkanie z gruntem - nie zdążyłam się wypiąć w momencie w którym poślizgnęło mi się koło przed wjazdem na mostek. Dobrze, że upadek był przed mostkiem, a nie już na moście, bo mogłabym poobijać się o barierki. Zebrałam się w miarę szybko i dalej w drogę, aż dojechaliśmy na czwórkę.
Mieliśmy wrażenie jakbyśmy znaleźli się w innym świecie - nad trzecim zbiornikiem zima w pełni, a tutaj na czwartym ani trochę śniegu - prawie jak wiosną. Objechaliśmy zbiornik od lewej strony asfaltową drogą. Na chwilę zamieniliśmy się rowerami, by porównać sprzęty. Po przejechaniu wzdłuż brzegu pojechaliśmy asfaltem czerwonym rowerowym przez Wojkowice w stronę Bukowej Góry. Nie wjeżdżaliśmy terenem na sam szczyt Bukowej, ale zrobiliśmy małe kółeczko przez las u podnóża góry. Momentami miałam wrażenie jakbym była w Sokolich Górach - bardzo podobne miejsca. Nie sądziłam, że na Zagłębiu także są takie ciche i spokojne miejsca jak u nas. Na Bukowej było jeszcze zimniej niż na Pogorii, co najbardziej dało się odczuć na palcach u stóp.
Wróciliśmy do asfaltu i ponownie przez Wojkowice dotarliśmy nad Pogorię IV. Tym razem MTBiker poprowadził terenem z drugiej strony zalewu. W pewnym momencie za kolejnym mostkiem troszkę się zakręciłam, bo nie wiedziałam czy mamy jechać w prawo czy w lewo - zdawało mi się, że w lewo, a towarzysz pojechał w prawo. Zatrzymałam się, by się zorientować co dalej i nagle mnie oświeciło - nie wypięłam się, no i gleba - dobrze, że na piasek, więc nic mi się nie stało. Początkowo tak jak wcześniej nad czwórką nie było wcale śniegu. Dopiero w miarę zbliżania się do trójki zaczynała się robić zimowa aura. Przez las kawałek przed trójką jechaliśmy już po śniegu. Miejscami było ślisko. Przedostaliśmy się znów przez tory i już byliśmy przy Pogorii III. Zrobiliśmy krótką przerwę na molo i wróciliśmy z powrotem przez park do auta.
Dzisiejsza wycieczka była bardzo fajna. Rzec by można dosłownie, że zimowo - wiosenna :D Zmienność aury nad dwoma zbiornikami trochę mnie zaskoczyła. Mam nadzieję, że następnym razem uda się objechać pozostałe zbiorniki Pogorii.
Pogoria III - śnieg© EdytKa
Pogoria IV - jesień czy wiosna?© EdytKa