Nad zalew do Poraja
Pojechaliśmy na początek asfaltem w stronę huty, a potem ścieżką wzdłuż rzeki aż do Bugaja. Następnie kawałek asfaltem przez Bugaj, po czym wjechaliśmy w teren na niebieski szlak rowerowy, który przez pewien odcinek połączony był razem z pomarańczowym rowerowym i zielonym pieszym. Trzymając się cały czas niebieskiego szlaku (ostatnio dość piaszczystego) dotarliśmy do asfaltu na Dębowcu niedaleko Monaru. Asfaltem dojechaliśmy do torów, przed torami skręciliśmy w lewo i najpierw kawałek szutrówką, a potem asfaltem dojechaliśmy do przejazdu kolejowego. Za przejazdem pojechaliśmy jeszcze kawałek asfaltem na nad zalew. Posiedzieliśmy chwilę na plaży przy zachodzącym słońcu.
Czas nas gonił, więc zdecydowaliśmy wspólnie, że wracać będziemy asfaltem. Pojechaliśmy najpierw wałem wzdłuż zalewu, gdzie spotkaliśmy siedzącą na murku Martę. Generalnie rzecz ujmując dotarło do nas, że to była ona jak już ją minęliśmy, więc już się nie wracaliśmy, żeby nie musieć gwałtownie hamować, tylko pojechaliśmy dalej. Jadąc wzdłuż zalewu dojechaliśmy do ośrodka żeglarskiego w Jastrzębiu. Dalej jechaliśmy cały czas asfaltem przez Jastrząb, Kamienicę Polską, Wanaty, Kolonię Poczesna, Nową Wieś, Korwinów, Słowik, Wrzosową, aż dotarliśmy do DK1. Dalej pojechaliśmy chodnikiem wzdłuż trasy. Zatrzymaliśmy się w pobliżu wiaduktu nad nową linią tramwajową na Błesznie. Kasia i Rafał pojechali dalej prosto przez Raków, a my z Robertem w lewo dołem pod wiaduktem do Jesiennej.
Podsumowując, to była bardzo przyjemna wieczorna przejażdżka. Super towarzystwo, szybkie i równe tempo jazdy - jadąc samemu pewnie nie miałabym takiej motywacji :) Pogoda dopisała, a co w sumie najważniejsze obyło się dziś bez żadnych nieprzewidzianych zdarzeń. Dziękuję za wspólny wypad i do następnego :)
Zachód słońca nad zalewem© EdytKa
W Poraju nad zalewem© EdytKa