Droga do i z pracy, a potem kilka km po mieście
Po założeniu urządzenia nie wracałam już do pracy, tylko pokręciłam się trochę po mieście. Pojechałam najpierw przez Mirowską na Ogrodową, do sklepu z akumualtorami do samochodów. Następnie udałam się do Galerii Jurajskiej do kilku sklepów, min. do InterSport. Ceny ciuchow rowerowych i do trekingu normalnie wyrwały mnie z butów. Na sam koniec podjechałam jeszcze przez Aleję i Wolności na pogaduchy do Gawła na serwis.
Od Gawła już prosto do domu, jak zwykle wzdłuż linni tramwajowej, a potem przez Bór i Jagiellońską. Po drodze na wiadukcie, spadła mi tylna lampka z zaczepu. Gdyby nie Gaweł, który towarzyszył mi w drodze, jadąc do sklepu z uszczelkami na Bór, to pewnie nawet bym nie zauważyła kiedy straciłam lampkę.