Olsztyn i Góra Biakło
Wyruszyliśmy spod skansenu asfaltem w stronę huty, przed szpitalem hutniczym skręciliśmy w lewo. Terenowymi ścieżkami niedaleko rzeki, koło torów i do cmentarza Żydowskiego. Przejechaliśmy przez cmentarz, potem kawałek między budynkami należącymi dawniej do huty i wyjechaliśmy na asfalt kawałek przed Legionów. Dalej kawałek ścieżką rowerową i później wjechaliśmy w teren. Pojechaliśmy czerwonym pieszym mijając Ossona, a potem czerwonym rowerowym do Kusiąt. Z Kusiąt asfaltem do rynku w Olsztynie. Tutaj odłączył się Piksel i samotnie wrócił do domu.
Pojechaliśmy dalej z Robertem asfaltem w stronę Góry Biakło. Zjechaliśmy na ścieżkę obok parkingu i podjechaliśmy bliżej Biakła terenem, aby zrobić kilka fotek przy brzózkach. Nawet jeden listek zaczepił mi się o kask i tak już został :D Po krótkiej sesji zdjęciowej zebraliśmy się z powrotem, bo robiło się coraz chłodniej.
Na początek krótki odcinek asfaltem w stronę Biskupic. Następnie zjechaliśmy w prawo w teren na pomarańczowy rowerowy. Pomarańczowym pojechaliśmy przez Dębowiec, tutaj pomarańczowy na pewien odcinek złączył się z niebieskim rowerowym. Przecięliśmy asfalt, którym jedzie się na Poraj, gdzie niebieski odciął się od pomarańczowego i dalej prosto terenem pomarańczowym szlakiem. Ze szlaku odbiliśmy w prawo na nieoznakowaną ścieżkę, którą dojechaliśmy do niebieskiego rowerowego. Kawałek niebieskim, później niebieski połączył się z zielonym pieszym. Do tych dwóch szlaków potem doszedł ponownie pomarańczowy rowerowy. Konfiguracją tych trzech szlaków dojechaliśmy do asfaltu na Bugaju. Z Bugaju asfaltem, przez Michalinę, pod DK1, Jesienną do domu.
Ciężko mi się dziś jechało. Miałam mało sił, dodatkowo jazdę utrudniał mocno wiejący wiatr. Momentami na asfalcie miałam problem z utrzymaniem się na rowerze. W terenie dość dużo błota po ostatnich opadach deszczu. Pomimo tego, wycieczkę uważam za udaną :)
Pod brzózką z widokiem na Biakło:
Sama nie wiem dlaczego, ale brzoza to moje ulubione drzewo:
Listek postanowił wrócić ze mną do domu:
Kontynuacja nauki bezpiecznych zjazdów:
Mój rumak:
Kolejne wiosenne kwiaty się pojawiają:
Ups, rączka się zsunęła: