Droga do i z pracy, a potem terenowo Mstów i Olsztyn

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · Komentarze(6)
Najpierw standardowo jak co dzień, tą samą trasą co zwykle do pracy. Towarzyszył mi Robert, który jechał do miasta rowerkiem brata (niestety jego rower ostatnio został skradziony). Po pracy do domku na obiadek.

Po obiadku umówiona już wczoraj ze Zbyszkiem popołudniowa wycieczka. Napisałam informację również na forum, i pod skansenem zjawili się też Damian (z którym miałam przyjemność jechać pierwszy raz – mam nadzieję, że nie ostatni), mario66 i Przemek (pojechał z nami kawałek podczas objazdowej drogi do pracy na nocną zmianę).

Chwilę po tym jak ruszyliśmy minęliśmy się z kasik, która akurat wracała z Olsztyna. Pojechaliśmy w stronę huty, w lewo na rondzie, a potem w prawo i kawałek terenem w stronę cmentarza żydowskiego. Przez cmentarz, starymi terenami huty i wyjechaliśmy na asfalt kawałek przed Legionów. Krótki odcinek ścieżką rowerową no i wjazd w teren. Przez Górę Ossona – tym najtrudniejszym kamienistym podjazdem - podjechać się nie udało na raz, ale jakoś to poszło. Potem kawałek z górki i znów podjazd z boku na Górę Ossona – prawie się udało, ale troszeczkę brakło i trzeba było zejść z roweru. Następnie z górki do czerwonego szlaku i w stronę Przeprośnej. Po drodze odłączył od nas Przemek. Na czerwonym pełno błota. Kolejny kamienisty podjazd – tym razem udało się, podjechałam na samą górę :) W dół również terenowo. Dalej asfaltem przez Siedlec do Mstowa.

W Mstowie przed rynkiem w prawo, w teren pod górkę, obok starych stodół. Wjazd powolny, ale bez zatrzymywania się. Za stodołami w dół, i dojechaliśmy do niebieskiego pieszego. No i ponownie terenowo pod górę – udało się, ale zaczęłam odczuwać zmęczenie. Pomyślałam, że za chwilę czeka mnie terenowy zjazd, więc wzięłam się w garść i podjechałam. Zaczęło lekko padać, na szczęście szybko przeszło, choć niebo było mocno zachmurzone. Niebieskim pieszym przez Małusy do Turowa. W Turowie wjazd na asfalt, po drodze naszym oczom ukazała się tęcza – pierwsza, jaką widziałam w tym roku :) Dalej przez przejazd kolejowy i do Olsztyna. W Olsztynie postanowiliśmy pojechać na Lipówki – a co się z tym wiązało - czekała mnie kolejna kamienista górka… na sam szczyt nie wjechałam, dojechałam do tego samego miejsca co ostatnio, a dalej rower wprowadziłam. Chwila odpoczynku, uzupełnienie płynów i powrót.

Zjeżdżałam z Lipówek wg. instrukcji, jaką ostatnio dostałam od Arka. Udało się zjechać bez kłopotu :) Choć muszę przyznać, że ten zjazd wygląda tak niepozornie, a jednak nie należy do najbezpieczniejszych. Następnie kawałek asfaltem i wjazd w teren. Żółtym piaszczystym pieszym, dalej zielonym pieszym, który potem połączył się z niebieskim / pomarańczowym rowerowym. Dojechaliśmy szlakiem do Bugaja. Dalej asfaltem do przejazdu kolejowego, a potem przez Michalinę. Dojechaliśmy do DK1, w tym miejscu chyba nie do końca wszyscy się zrozumieliśmy. Damian i Mario uznali, że jadą wdłuż trasy, a ja i Zbyszek pojechaliśmy dołem pod trasą. Pożegnaliśmy się machając sobie z oddali. Pod mostem spotkaliśmy się z Sebastianem (sebaxgh), który wracał z Poraja. Dalej już cały czas prosto Jesienną do domku.

Dzisiejsza wycieczka była stosunkowo trudna. Większość trasy terenowo, do tego sporo kamienistych górek i dużo piachu na szlakach. Ale przecież nie można cały czas zasuwać asfaltem – tym bardziej, że ja bardzo lubię jeździć w terenie. I nie zraża mnie nawet to, że w terenie tempo jest dużo wolniejsze. Jednak kontakt z przyrodą i ogromna dawka dobrego humoru rekompensuje wszystko :)

Dziękuję chłopaki za dziś i czekam na następny wspólny wypad.

Komentarze (6)

Pewnie bym się wybrał jednak za pół godziny wyjeżdżam pośmigać po Rychlebskich ścieżkach i okolicy:)

dejmien3 02:43 sobota, 21 kwietnia 2012

podobno są :D a w niedzielę będzie bardzo fajny wypad do Złotego - zastanów się

EdytKa 18:02 piątek, 20 kwietnia 2012

SIkorki opowiadały że podobno bardzo fajne wypady do Krakowa są :D

dejmien3 18:01 piątek, 20 kwietnia 2012

arusb - może następnym razem się uda
dejmien3 - to gdzie jedziemy następnym razem?

EdytKa 17:42 piątek, 20 kwietnia 2012

Edytka, więcej jazdy w terenie i zjazdy przestaną być straszne a zaczną dawać frajdę:) Jak się "dorobisz" jakiegoś rasowego rowerka to już w ogóle poczujesz różnicę. No a wypad na pewno nie ostatni, pozdrawiam!

dejmien3 17:37 piątek, 20 kwietnia 2012

Widzę że deptałem Wam po piętach ale nie podeptałem ;-)

arusb 23:34 czwartek, 19 kwietnia 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!