Olsztyn
Ruszyliśmy asfaltem w stronę huty, na rondzie w lewo, zresztą rondo przejechaliśmy od lewej :D Dalej przez Legionów ścieżką rowerową. Zjechaliśmy potem w teren na czerwony rowerowy, którym dotarliśmy do Kusiąt. Następnie już asfaltem aż do dawnego słynnego baru u kota. Spotkaliśmy się tam z Marcinem, michaillem, pietro78 i Sebiq'iem. Posiedzieliśmy chwilę, pośmialiśmy się i uzupełniliśmy płyny. Niezbyt podoba mi się obecna atmosfera w tej knajpie, nie ma nawet stojaków na rowery, a towarzystwo, które tam przebywa również nie budzi zbytniej sympatii.
Postanowiliśmy wracać wszyscy razem. Terenowym podjazdem pod Skrajnicę, dalej asfaltem aż do rowerostrady. Na końcu rowerostrady ścieżką do torów i przed torami w prawo w stronę Guardiana. Kawałek asfaltem przez hutę i potem ścieżką wzdłuż rzeki w stronę skansenu. Przy skansenie padła propozycja, aby jeszcze na chwilę usiąść u Andrzeja i pogadać. Po chwili pogaduszek w barze rozjechaliśmy się do domów.
Ciepły dziś wieczór, jechało się bardzo przyjemnie. Mieliśmy okazję podziwiać po drodze piękny zachód słońca - dla takich chwil warto jeździć :) Szkoda, że na zdjęciach tego tak nie widać, jak wyglądało to w rzeczywistości.