XC Dorotka - II Mistrzostwa Cross Country Ghostbikers
Początek dzisiejszej trasy to kawałek jazdy bezpośrednio obok Doroty, potem skręt w prawo i szybko w dół najpierw singlem, a następnie zaoranym polem, z którego wpadało sie na kolejny singiel z dużą ilością ostrych zakrętów, dołów i hopek. Po singlach trasa przebiegała szutrowo - polną drogą, która prowadziła wokół Dorotki. Następnie ostry nawrót w lewo i długi męczący podjazd wzdłuż kolejnego pola, aż do lasu wokół Dorotki. Tuż przed szczytem najpierw szutrowy skręt w lewo i zaraz w prawo na kolejny dość trudny singielek, z którego wyjeżdżało się tuż przed metą. Ot taki skrót jednego okrążenia długości 2,5 km. Kobiety miały do pokonania 3 okrążenia.
Wreszcie doczekałyśmy się startu. Było nas o ile dobrze pamiętam 11 lub 12 zawodniczek. 3... 2... 1... i start. Od samego startu najpierw szybko szutrówką. Następnie singielek. Jechałam bodajże piata. Niestety na owym singlu zaliczyłam pierwszy dziś upadek. Na szczęście niegroźny. Pozbierałam się i dalej w drogę przez pole do następnego singla, na którym upadek zaliczyła Emilka. Postanowiłyśmy gonić resztę dziewczyn. Po dojechaniu do szutrówki minęłyśmy Patrycję, która złapała kapcia. Emilka jechała przede mną, ja zaraz za nią. Pokonałyśmy podjazd, a potem singiel przed metą i rozpoczęło się 2 okrążenie.
Tuż za startem
Zjazd singielkiem
I kolejna fotka na zjeździe
Początek podjazdu
Drugie kółko rozpoczęłam jadąc tuż za Emi, ale na pierwszym singlu zaraz za linią startu\mety Emilka zaliczyła drugi dziś upadek. Wyprzedziłam ją upewniając sie uprzednio czy jest cała i pognałam dalej gonić resztę stawki. Na tyle cały czas siedziała mi następną dziewczyna. Pokonałam podjazd przez pole. Jechałam dość szybko i niestety na szutrowym nawrocie w lewo tylne koło wpadło w poślizg na kamieniu i zaliczyłam dość mocny upadek, w wyniku którego obiłam sobie porządnie lewe kolano i bok. Wyprzedziła mnie Emilka i zawodniczka która również jechała za mną. Jakoś się pozbierałam, ale dalej jechałam już dużo wolniej. Na singlu przed metą udało mi się wyprzedzić tę zawodniczkę, gdyż tym razem to ona zaliczyła upadek.
Zostało mi ostatnie okrążenie. Nawet nie liczyłam już na to by gonić konkurentki. Wiedziałam, że jadę pod koniec stawki, ale najważniejsze było jedynie by dojechać do mety. Tym razem obyło się na szczęście beż żadnych upadków. Linię mety przejechałam ostatecznie na 8 pozycji z 11. Wynik niezbyt zadowalający. Teraz czas na rekonwalescencję po upadku.