Wietrzny Olsztyn
Jak to bywa w przypadku takich wycieczek, celem stał się Olsztyn.
Najpierw przez osiedle, potem Aleją Pokoju i koło skansenu. Asfaltem przez Kucelin i przez cmentarz żydowski. Następnie asfaltem przez Legionów i Brzyszowską, potem przez Srocko, Brzyszów, Małusy Małe i Małusy Wielkie. Od Małus terenem niebieskim pieszym do Turowa. W Turowie dzika przeprawa przez tory z powodu prac remontowych na przejeździe kolejowym. Następnie asfaltem przez Turów do Olsztyna. Po drodze podczas krótkiego postoju, znajduje w brzózkach przy drodze brązowego kozaczka. Od Olsztyna kawałek asfaltem w stronę Biskupic i potem drogą przeciwpożarową przez las i niebieskim rowerowym do początku rowerostrady. Kawałek terenem zielonym rowerowym do torów (gdzie po drodze mijamy się ze Zbyszkiem). Po drugiej stronie torów kawałek przez lasek, po czym asfaltem przez Bugaj, koło Michaliny do DK1 i przez Błeszno do domu.
Cieplutkie popołudnie, ale bardzo wietrzne. Momentami miałam wrażenie, że zamiast jechać to stoję w miejscu pedałując z całym sił. Na szczęście cały wysiłek został nagrodzony, gdyż wracając do domu na drodze przeciwpożarowej mogliśmy podziwiać pięknie wyglądające dziś niebo o zachodzie słońca :)
Na niebieskim pieszym koło Małus© EdytKa
Alek na niebieskim pieszym© EdytKa
Znaleziony grzybek© EdytKa
Zachód słońca na pożarówce© EdytKa
Zachód słońca na szlaku ppoż© EdytKa