Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:768.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:49
Średnia prędkość:19.30 km/h
Maksymalna prędkość:62.13 km/h
Suma podjazdów:5366 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:27.44 km i 1h 25m
Więcej statystyk

Mstów i Olsztyn w babskim gronie

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Pogoda dzisiejszego popołudnia była nieco łaskawsza niż ostatnio. Nie padało, ale za to było strasznie duszno i momentami trochę wiało. Razem z Darią i Kasią umówiłyśmy na popołudniowy wypad do Mstowa. Po drodze na miejsce startu spotykam Rafała spacerującego z najmłodszym synem. Po chwili dojeżdża Kasia i czekamy jeszcze na Darię.

W pełnym składzie ruszamy w drogę. Najpierw asfaltem przez Kucelin, potem koło Ocynkowni i Guardiana i dalej w stronę Kusiąt. Skręcamy w lewo na szutrówkę, którą dojeżdżamy do czerwonego rowerowego. Czerwonym szlakiem, najpierw szutrem, a potem asfaltem jedziemy w stronę Przeprośnej. Wjeżdżamy terenem na szczyt i koło sanktuarium chwila przerwy, po czym terenem czerwonym pieszym zjeżdżamy do asfaltu. Asfaltem zielonym rowerowym docieramy do Mstowa. Koło rynku wstępujemy do sklepu po wodę i dalej asfaltem kierujemy się do niebieskiego pieszego. Jedziemy terenem niebieskim szlakiem przez Małusy do Turowa. Z Turowa już asfaltem do Olsztyna i na krótką przerwę do leśnego. Było już sporo po 19, więc i w barze rowerowe pustki.

Już zbierałyśmy się do powrotu żółtym pieszym albo nową przeciwpożarówką, gdy okazało się, że mam z tyłu lekkiego kapcia. Zbytnio nie chciało mi się dziś bawić ze zmianą dętki, więc dopompowałam na szybko koło i postanowiłyśmy wracać asfaltem najkrótszą drogą z nadzieją, że powietrza wystarczy do domu. Pojechałyśmy kawałek główną, potem w prawo i przez Wilczą Górę i Odrzykoń. Następnie koło Guardiana i przez Kucelin do Alei Pokoju, gdzie odłączyła się Kasia. Ja z Darią pojechałyśmy Jagiellońską prosto i na skrzyżowaniu z Orkana ja skręciłam w lewo, a Daria podążyła dalej prosto do domu. Na szczęście udało się wrócić bez pompowania ponownie koła.

Z powodu duchoty jechało się dziś dość ciężko. Wypiłam dwa razy więcej płynów niż zwykle na takiej trasie. Nie powiem, żebym się dziś nie zmęczyła, bo bym musiała skłamać. Jednak towarzystwo do jazdy było znakomite, więc wycieczka jak najbardziej udana :) Dzięki dziewczyny za wspólny wypad i do następnego :)

Daria i Kasia na przeprośnej Górce © EdytKa


Z Darią na Przeprośnej © EdytKa


Z Kasią na niebieskim pieszym w Mstowie © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
Standardowy dojazd do pracy. Ciepło, duszno i wietrznie. W taką duchotę niestety ciężko mi się oddycha, więc i jeździ się trochę mniej komfortowo.

Ossona i Złota Góra

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(1)
Po południu trochę się chmurzyło, ale już nie mogłam usiedzieć w miejscu. Od środka rozsadzał mnie stres. Postanowiłam zaryzykować i wyjść na rower chociaż na kilka km.

Pojechałam najpierw standardowo przez osiedle, Aleję Pokoju i Kucelin. Na rondzie w lewo i przez Odlewników do Legionów. Z Legionów w prawo i potem terenem koło Cooper Standard i koło kamieniołomu. Od tej strony podjazd łagodny, zjazd bardziej stromy. Następnie kawałek asfaltem przez Legionów, a potem terenem przez Ossona. Podjazd, zjazd i w drugą stronę podjazd i zjazd znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Legionów i podjazd na Złotą Górę. 14 metrowy Pudzian wrażenia nie robi. Ze Złotej Góry zjazd terenem znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Zawodzie do Mirowskiej. Następnie duktem wzdłuż rzeki koło Galerii. Na Krakowskiej Bis spotykam jadące po drugiej stronie Agnieszkę, Gosię i jeszcze jedną ich towarzyszkę. Dalej jadę ścieżką wzdłuż rzeki do Bór, asfaltem przez Bór i przez lasek już prawie do domu.

Jednak udało się :) Udało się wyrzucić z siebie nadmiar stresu i nie zmoknąć :) I jeszcze przy okazji zobaczyć zachodzące słońce próbujące przebić się pomiędzy chmurami. Przyjemny rowerowy wieczór :)

Zachód słońca z Góry Ossona © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(0)
Rano gorąco i duszno. Po pracy już chłodniej i lekka wiosenna mżawka. Trasa dłuższa o 2 km, bo w drodze do pracy, niedaleko Makro uświadomiłam sobie, że zapomniałam zabrać kluczy i musiałam się wrócić.

Biskupice Olsztyn

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(1)
Dziś samotna jazda dla rozkręcenia się po majówce. Na spokojnie po obiadku na rower i w drogę. Trasę generalnie wymyślałam na bieżąco, mając jedynie na celu trochę pokręcić.

Początek to standard przez osiedle i Aleję Pokoju. Potem asfaltem przez Kucelin, ścieżką wzdłuż rzeki na Bugaj, kawałek asfaltem i przez lasek do torów. Na drugą stronę i terenem żółtym pieszym (który ja przez co najmniej 4 pierwsze kilometry nazwałabym żółtym piaszczystym) aż do asfaltu między Olsztynem a Biskupicami. Następnie asfaltem pod górę na Biskupice, i potem zjazd terenem żółtym pieszym przez Sokole do asfaltu niedaleko leśnego. Większość powalonych gałęzi i krzaków już usunięto, ale jeszcze można było sobie poskakać nad gałęziami na ścieżce. W leśnym minutka postoju by odetchnąć i powrót asfaltem przez Kusięta, Brzyszów i Srocko do Legionów. Kawałek terenem na tyłach Cooper Standard, gdzie jeden krótki, ale dość stromy podjazd mnie pokonał. Następnie Legionów, przez cmentarz żydowski i przez Kucelin do Alei Pokoju. Dalej już standard do domu.

Dopadła mnie dzisiaj totalna bezsilność. Nie wiem czy to przez ten silny wiatr, czy powrót z Sudetów do Częstochowy, ale trochę się zmęczyłam. na Biskupicach ledwo wtoczyłam się pod górę. Miałam wrażenie, że kręcę w miejscu, tak mi wiało w twarz.

Rocky na żółtym piaszczystym © EdytKa


W starym stylu © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(0)
Po majowym weekendzie powrót do codzienności. Z rana do pracy, a po pracy powrót prosto do domu. Trasa standardowa. Ciężko jakoś dziś się jechało. Bardzo wietrzny dzień.

Sudety vol.2 - Radkowskie Skały

Czwartek, 2 maja 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Od samego rana było pochmurno. Deszcz raz padał, raz nie. Pomimo pogody postanowiliśmy pójść na rower. W końcu co to za majówka na kwaterze. Jako cel wycieczki wybraliśmy Radkowskie Skały w pobliżu miejscowości Radków.

Początek jak wczoraj. Najpierw jakieś 8 km po asfalcie cały czas pod górę szlakiem czerwonym / zielonym rowerowym przez Czermną, Jakubowice i Pstrążną, a potem około 2 km górską szutrówką tym samym szlakiem. Chwilowo przestaje padać, ale mgła z każdym metrem pod górę gęstnieje. Dalej już inaczej niż poprzedniego dnia. Zjeżdżamy niebieskim pieszym u podnóża Lelkowej Góry. Zjazd po śliskich kamieniach i korzeniach. Udaje się go pokonać bezpiecznie. Następnie asfaltem czerwonym rowerowym, koło 5 km podjazdu, potem 1,5 km zjazdu do Karłowa. Od Karłowa około 5 km szybkiego zjazdu we mgle aż do Radkowskich Skał. Tam kilka fotek i powrót.

Próbujemy kawałek podjechać niebieskim pieszym, ale w dzisiejszych warunkach jest to mało wykonalne, więc wracamy na asfalt. Kawałek podjazdu i wjeżdżamy w teren na szlak zielony rowerowy. Szlak ma jakieś 8 km. prowadzi wokół Szczelińca Wielkiego. Początek to przyjemny szuter z delikatnym nachyleniem w dół. Dalej już lekko pod górę, po dość sporym błocie. Miejscami trzeba zejść z roweru bo nie da się jechać. Błoto się kończy i jedziemy po trawiastej polanie. Mgła taka, że widoczność do jakichś 5 metrów. Kawałek zjazdu i docieramy do asfaltu w miejscowości Pasterka. W dalszym ciągu jedziemy zielonym rowerowym. Ponownie wjeżdżamy w teren. Najpierw pod górę, po dość dużych kamieniach. Było bardzo ślisko, na jednym kamieniu ślizga mi się koło i kończę podjazd. Dalej rower wprowadzam. Następnie już fajnym szuterkiem zjeżdżamy do Karłowa. Dalej już tak jak wcześniej asfaltem czerwonym rowerowym. 1,5 km podjazdu, 5 km zjazdu, potem znów 1,5 km podjazdu, 2 km szutrówką i na sam koniec około 8 km zjazdu aż do Kudowy.

Pomimo dłuższego dystansu i prawie dwukrotnie większej sumy podjazdów jechało mi się dziś dużo lżej niż wczoraj. U&bra;łam się dużo cieplej, więc zimno nie stanowiło już dla mnie kłopotu. Szkoda tylko, że deszcz i mgła ograniczały widoczność. Spora ilość błota uniemożliwiła nam wdrapanie się na Szczeliniec. Gdyby pogoda była ładniejsza zapewne lepiej wykorzystalibyśmy te dwa dni majówki przeznaczone na rower. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się wrócić w te okolice i zwiedzić więcej.

Na niebieskim pieszym w Sudetach © EdytKa


Radkowskie skały I © EdytKa


Radkowskie skały II © EdytKa


Radkowskie skały III © EdytKa


Drzewa w Parku Narodowym Gór Stołowych © EdytKa


W parku Narodowym Gór Stołowych © EdytKa


Alek koło Radkowskich Skał © EdytKa


Było trochę mglisto © EdytKa

Sudety vol.1 - Błędne Skały

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Pierwszy dzień majówki w Sudetach. Pogoda niestety nie najlepsza na rower i na zwiedzanie. Wilgotno, pochmurno i wietrznie. Stąd też dystans dość krótki, bo było nam trochę bardziej niż zimno. Wystartowaliśmy z Kudowy Zdrój i udaliśmy się na Błędne Skały.

Dojazd do owych skał to około 12 kilometrowy podjazd. Najpierw jakieś 8 km po asfalcie, szlakiem czerwonym / zielonym rowerowym przez Czermną, Jakubowice i Pstrążną. Następnie około 2 km górską szutrówką dalej tym samym szlakiem. Podjęliśmy próbę podjazdu pod skały przez las niebieskim pieszym, ale po jakichś 500 metrach zawróciliśmy do poprzedniego szlaku. Było dosyć ślisko, pełno korzeni i co kilka metrów drewniane kładki, przez które rower musiałam przeprowadzać. Za jedną z nich niestety zaliczyłam bliskie spotkanie z glebą i właśnie wtedy uznaliśmy, że wracamy do szlaku rowerowego. Na zjeździe również trzeba było uważać. Po powrocie do rowerowego szlaku jeszcze kolejne 2 km podjazdu, ale już asfaltem. W efekcie startując z wysokości około 310 metrów n.p.m. pokonaliśmy 520 metrów w górę. Zostawiliśmy rowery pod opieką Pana, który sprawdzał bilety i na piechotę poszliśmy zwiedzać Błędne Skały. Skały przepiękne. Nie sądziłam, że w Sudetach może być tak ładnie. Powrót na kwaterę tą samą drogą - 12 km zjazdu :D To było coś fajnego :) Tyle, że od tej prędkości jeszcze zimniej niż wcześniej.

Dystans dziś wyszedł bardzo króciutki. Ale jak na pierwszy dzień, można go potraktować jako delikatną rozgrzewkę przed następną wycieczką po Sudetach. Od czegoś w końcu trzeba zacząć. Mam jedynie nadzieję, że podczas następnej wycieczki będziemy mieli lepszą pogodę :)


W drodze na błędne skały © EdytKa


Alek w Sudetach :) © EdytKa


Błędne skały - I © EdytKa


Błędne Skały - II © EdytKa


W siodle :) tyle, że nie rowerowym :D © EdytKa


Błędne skały III © EdytKa


Błędne Skały - IV © EdytKa


Błędne Skały - V © EdytKa


Alek w Błędnych Skałach © EdytKa


Kaplica w Czernej © EdytKa